Bransoletkę z powyższym hasłem, dostałam 2 lata temu w prezencie od moich podopiecznych z sali Fintess. Jak zawsze byłam przemile zaskoczona i wzruszona (straszna ze mnie beksa).
Cudowny gest od moich dziewczyn był dla mnie jednak czymś więcej. Był to niezbity dowód na to, że je w 100% przekonałam! Do czego zapytasz?
Do bycia silną!
Trwało to dosyć długo, ale one zrozumiały, że warto!
Kobiety pojawiające się na zajęciach grupowych czy na siłowni w 90% przychodzą do mnie z celem: chcę schudnąć.
Ok… zatem pada pytanie czy jest świadomość, że efekty końcowe, zarówno te wizualne, jak i te na wadze, to złożone i współgrające ze sobą elementy:
zdrowie (regularne badania)
regeneracja
sen
ruch
świadome i zdrowe odżywianie
Dla mnie istota i ich ważność to dokładnie powyższa kolejność.
Najczęściej kuleją 3 pierwsze! Zajmujemy się w pełni punktem 4, a resztę olewamy!
Oczywiście żartuję! Nie można budować domu na piasku. Bez porządnych fundamentów, wszystko się prędzej czy później rozmyje!
Hormony, praca tarczycy, morfologia, chociaż podstawy podstaw powinny być skontrolowane raz w roku!
Sen i regeneracja, to już nasz wysiłek każdego dnia, tygodnia i miesiąca, aby zapewniać swojemu ciału odpoczynek.
Jedzenie, które serwujemy sami sobie na codzień, to kwestia przepracowania i nauczenia się wybierania częściej tego co dobre i co nam służy, na przemian z tym na co mamy ochotę, a niekoniecznie wpisze się w ramy „fit posiłku”.
No i w końcu moja ukochana… aktywność fizyczna. I to ta, która
da Ci siłę!

Kobiety do sztang, a co!
Przerażenie w oczach – to widzę zazwyczaj u moich nowych klientek, kiedy niewinne przysuwam do nich hantle ważące 3-4 kg.
„Ale ja mam słabe ręce”, „ale ja nie mogę dźwigać”, „ale to za dużo”, „nie dam rady”, „ja sobie pomacham różowymi hantelkmi”.
Ajjjj… pomachasz mi na pożegnanie i to z uśmiechem na twarzy! Ale po treningu!
Kobieca torebka waży bardzo często dużo więcej niż 3 kg, a potrafimy ją nosić ze sobą pół dnia! Zakupy, zgrzewki wody, torby na ramię nieraz osiągają wagę ponad 8-9 kg!
Więc drogie Panie, nadal boicie się hantli czy sztangi?
Niestety opinia o siłowni, wyrobiona przez lata dzięki „szerokim typom” spod bloku, jest bardzo niekorzystna w oczach kobiet. W pełni to rozumiem, bo sama jeszcze kilka lat temu ją powielałam. Ale czas najwyższy, aby odczarować sztangę!

Z przodu deska, z tyłu deska… a teraz kobiece kształty!
„Z przodu deska, z tyłu deska”, znacie to powiedzenie?
Ja znam i to aż za dobrze, z okresu kiedy ważyłam kilkanaście kilogramów mniej, moja tkanka tłuszczowa była na poziomie około 15 procent i nosiłam rozmiar XS/S (tak bardzo pożądany i wychwalany przez nowoczesny kobiecy świat).
Poza powyższymi „zaletami” bycia drobniutką kobietą, zmagałam się z totalnym brakiem sił i energii do życia, problemami zdrowotnymi, ciągnącymi się po dziś dzień oraz totalnym brakiem pewności siebie. Bo jak tu ją mieć, gdy na każdym kroku pytano mnie, co się stało z moim pośladkami, biustem?
Najzwyczajniej w świecie… zniknęły wraz z całą tkanką tłuszczową.
Dopiero kilka lat później dotarło do mnie jak fatalnie i źle to wyglądało. Moja późniejsza przygoda ze sztangą to również stopniowe oswajanie się z ciężarem. Badanie terenu, czy jak wezmę cięższe hantle to nie urośnie mi zaraz wielkie ramię i wielkie udo. Otóż zaskoczę Cię! Nic nie rosło! I to przez baaaardzo długi czas! Zadziało się za to coś o wiele lepszego!
Ciało zaczęło nabierać kształtów. Takich smukłych, zgrabnych, ale jednak kształtów! Skóra stała się jędrna, biust mimo, że wtedy jeszcze mieszczący się w miseczkę A, wydawał się uniesiony i delikatnie większy.
Mięśnie potrzebują oporu zewnętrznego, aby nabrać wyrazistości i aby podkreślić to, co u nas kobiet piękne i warte podkreślenia (generalnie mówiąc – wszystko!).
Przestało boleć!
Trening siłowy to piękne kształty, już wiemy. Ale w tym wszystkim są one efektem ubocznym kilku innych ważnych zalet, na które radzę zwrócić szczególną uwagę.
Trafiły do mnie 2 koleżanki, na początku na zajęcia fitness, później na treningi personalne. Dosyć sporo biegały, amatorsko, ale udało im się przebiec półmaraton w dość dobrym tempie. Niestety, zaczęły dokuczać im bóle kolan, bóle w plecach, w łydkach, dlatego zdecydowały się na współpracę i konsultacje ze mną.
Po około 2-3 miesiącach regularnych spotkań, dziewczyny znowu zaczęły biegać z przyjemnością, bo w cudowny sposób nie czuły już dyskomfortu czy bólu.
Nie chodzi tu o mój sukces, ale o pokazanie Wam, że treningi siłowy to także prewencja przed urazami. To także wyciąganie z już nabytych kontuzji i zabezpieczenie przed kolejnymi!
Wzmocnione mięśnie stawy, więzadła to gwarancja braku wizyt u ortopedy czy fizjoterapeuty, kiedy chociażby poszalejemy zbyt intensywnie na nartach. To bezpieczne wędrówki w górach, a w szczególności strome zejścia, które są potężnym wyzwaniem dla naszych kolan. To długie zabawy z dziećmi, prawidłowe i bezbolesne noszenie ich na rękach. To silne ramiona i barki, które pozwolą Ci wnieść zgrzewkę wody i 5 worków z zakupami na 4 piętro, nie walcząc przy tym o życie.
To jest Twój czas!
Nie ma ograniczeń wiekowych. W każdym momencie możesz zacząć i to jest piękne! Niezależnie od tego czy kiedykolwiek robiłaś pośladki z Mel B, skakałaś na skakance czy robiłaś wagary na lekcjach wychowania fizycznego. Nauczysz się wszystkiego od podstaw i szybko zrobisz postępy! A to one nakręcają i powodują, że chcesz więcej.
Te 45 minut czy godzina lub dwie, które poświęcisz na trening to czas tylko i wyłącznie dla Ciebie. Nie myślisz wtedy o zakupach, pracy, dzieciach… głowa jest zajęta utrzymaniem odpowiedniego tempa i techniki. Masz szansę się wyżyć i rozładować napięcie po stresującym dniu lub wręcz przeciwnie! Jeśli potrzebujesz, to rozpoczynasz dzień z przytupem, aby naładować się pozytywną energią!
Wybór należy do Ciebie, czy dasz sobie szansę!

Nie chciałam zanudzać was suchymi faktami, że trening siłowy to:
- wzmocnione i silne ciało,
- szansa na zrzucenie zbędnych kilogramów,
- zbawienny wpływ na kości,
- więzadła i stawy,
- poprawa wad postawy,
- wzmocnienie najważniejszego mięśnia w naszym ciele – serca,
- poprawa samopoczucia,
- poprawa samooceny,
- poprawa wyglądu,
- napięcia i jędrności skóry.
I choć to oczywiście wszystko prawda, to mam nadzieję, że wybrzmiało to (i wiele więcej) z przytoczonych powyżej przykładów z życia wziętych.
Mam taką prostą zasadę, że nie mówię innym źle na temat rzeczy z którymi się nie zgadzam, natomiast mówię bardzo bardzo dużo o tym, co sprawdziłam, przetestowałam, o tym co działa i jest skuteczne.
Więc Kochana, jak kobieta kobiecie powiem jedno: siła jest kobietą!
Nie bój się i daj jej rozwinąć swój potencjał!
Potrzebujesz konsultacji? Zajrzyj do mnie:
Wyświetl ten post na Instagramie.Post udostępniony przez Karolina Gaczyńska (@ona_ma_sile)