Monika Pryśko, czyli Tekstualna

Monika, bardzo dziękuję, że zgodziłaś się na ten wywiad. Wierzę, że będzie to mega inspiracja dla wielu kobiet!

Danka: Prowadzisz blog www.tekstualna.pl. Na swojej stronie napisałaś o sobie

 

„Lubię zaczynać od nowa. Jestem w tym naprawdę dobra. Lubię też wspierać inne kobiety, słuchać i motywować. Podkreślam, jak ważna jest niezależność oraz to, że na rozwój zawsze jest czas. Każdy potrzebuje dobrej energii  #nadobrypoczatek”.

 

Skąd pomysł na stworzenie takiego miejsca w sieci? Dodam od siebie, że bardzo potrzebnego miejsca.

 

Monika: To nigdy nie był pomysł – stworzę dokładnie takie miejsce.

To raczej odbicie moich aktualnych zainteresowań, tematów, o których chcę pisać, bo mnie dotyczą. Mój blog powstał prawie 10 lat temu i nigdy nie sądziłam, że stanie się aż tak kobiecy. 

Za każdym razem, gdy coś ważnego dzieje się w moim życiu, chcąc nie chcąc przekładam to na teksty, które publikuję.

Nie zawsze wprost piszę o swoim życiu, ale okazuje się, że to wystarczy, by poruszyć Czytelniczki.

Nagle się okazuje, że łączy nas coś więcej niż płeć.

Mamy podobne doświadczenia i szukamy podobnych rzeczy w życiu. To mnie motywuje i inspiruje.

Danka: Jesteś bardzo otwarta na czytelników. Łatwo o kontakt z Tobą. Nie chowasz się przed światem. Pomagasz obcym sobie osobom. Wiem, że to dziwne pytanie, ale dlaczego to robisz?

Monika: Bo mogę. Bo mam taką możliwość. Bo wiem, że czasem wystarczy mały impuls, by ktoś rozwinął skrzydła.

Dla mnie to po prostu przysługa, coś, co mogę zrobić w godzinę, a dla kogoś to może być ten brakujący element, który zatrzymał w miejscu. Nigdy nie wiesz, jak bardzo komuś ta pomoc jest potrzebna.

Ostatnio pomagałam Czytelniczce napisać CV, bo przez obecną sytuację w kraju straciła pracę.Gdy dostałam odpowiedzi- dostałam tę pracę – cieszyłam się, jakby ktoś mi bliski tę pracę dostał.  

Pomagam, bo akurat mam taką możliwość. Wierzę, że gdy ja będę potrzebowała pomocy, też ją otrzymam. Za dużo jest wokół nas obojętności, a ja chcę nauczyć moją Córkę, że społeczność to nie patrzenie na czubek własnego nosa, ale też empatia, zrozumienie, chęci.

Danka: A teraz trochę biznesowo: czy z prowadzenia bloga da się wyżyć? Czy to jedyne Twoje źródło utrzymania? Jak sobie radzisz z brakiem stałych przychodów?

Monika: Tak, blog to moje główne źródło utrzymania.

Dziś mogę powiedzieć, że da się utrzymać rodzinę prowadząc bloga, uwielbiam to moje zajęcie, choć jest wymagające.

Z pieniędzmi mam taką relację, że zawsze się znajdą. Szybciej wezmę dodatkowe zlecenie niż będę oszczędzać odmawiając sobie wszystkiego. Blogowanie to spełnienie moich marzeń o pracy zdalnej, elastycznej, zwiazanej z pisaniem i z kobietami.

Jeśli chodzi o brak regularności w przychodach, to tak sobie organizuję zadania, by się zabezpieczyć finansowo. Jak nie na blogu, to zarobię jako redaktorka naczelna The Mother MAG, jako copywriterka, która może brać dużo zleceń. Mam odłożone pieniądze i czuję się dobrze. 

Danka: Masz pięknego instagrama, fanpage na Facebooku, Twoja strona www zachęca, a dodać tu trzeba, że poza www.tekstualna.pl prowadzisz jeszcze drugi blog (magazyn) www.themothermag.com i jego social media.

Jak Ty to robisz, że to wszystko jest takie piękne? Jak organizujesz sobie pracę nad tym?

Monika: Za cały wygląd zarówno mojego bloga, jak i serwisu The Mother MAG odpowiada moja siostra bliźniaczka, Emilka. To żadna moja zasługa. 

A jeśli chodzi o organizację pracy, to staram się być sumienna, szybko wykonywać zadania i nic, co mogę zrobić w parę minut, nie zostawiać na później. Szybko piszę, szybko reaguję, lubię konkrety, a to przyspiesza pracę.

Danka: Często w Twoich postach można wyczytać, że nie planujesz. Choć być może to tylko moja subiektywna opinia. Ciężko mi w to uwierzyć, patrząc chociażby właśnie na Twoje social media oraz to, że tworzyć swoje produkty. Powiedz proszę, jak to u Ciebie jest z tym planowaniem?

Monika: W naszych działaniach widać regułę:

jest pomysł – jest działanie.

Nie spędzamy czasu na planowaniu, tylko szybkie ustalenia i do roboty. Pracuję w TMM z Emilką i Gosią i jesteśmy tak zgrane, że omijają nas wielogodzinne narady, na które zresztą nie mamy czasu. Każda ma swoje zadania, nie zwalamy ich jedna na drugą, realizujemy je szybko i sprawie i może to jest nasza siła. Ufamy swoim pomysłom, szybko decydujemy co jest ok, a co nie. To bardzo ułatwia nam pracę.

A jeśli chodzi o bloga, to oczywiście planuję niektóre publikację, ale często to spontan, bo na przykład coś rano przeczytałam, albo z kimś rozmawiam i to mnie zainspirowało. Mam to szczęście, że szybko zbieram myśli i umiem trafnie i szybko nazwać emocje.

Danka: Dlaczego tak długo zwlekałaś z założeniem własnego biznesu? Co Cię powstrzymywało?

Monika: Ha! Ja nadal nie mam własnego biznesu. Nie mam swojej firmy, rozliczam się na podstawie umów o dzieło. Nie czuję się jeszcze na siłach, by sformalizować bardziej moje działania.

Danka: Ooooo! To mnie zaskoczyłaś. Zdradź nam proszę, co takiego musiałoby się stać, abyś stwierdziła „tak, to jest ten moment! Zakładam firmę„?

Monika: Firma to masa papierów. Nie wiem, czy dałabym sobie z tym radę. Nasze  państwo nie ułatwia tej decyzji, nie czuję się bezpiecznie z tym  pomysłem jako mieszkanka Polski.

Jeśli sytuacja mnie do tego zmusi –  założę firmę. Ale na razie jest dobrze tak, jak jest.

Danka: Pracujesz z domu. Masz córkę. Jak wygląda Twój typowy dzień w pracy?

Monika: Teraz, gdy córka nie chodzi do przedszkola, brakuje mi rytmu. Trochę wakacje, trochę weekend, tęsknie do standardowego trybu dnia.

Wstaję między 5:00 a 6:00, robię kawę, sprawdzam mejle, wiadomości, i robię najpilniejsze zadania, a potem pracuję wtedy, kiedy mogę 🙂

Czyli ta praca jest trochę szarpana, pracuję między podziwianiem arcydzieł mojej córki, gotowaniem obiadu, sprzątaniem i zakupami. Męczące…

Danka: Jest takie przekonanie, że łatwo prowadzić bloga i to łatwa kasa (np. z reklam i tekstów sponsorowanych). Zdecydowanie się z nim nie zgadzam. A jakie jest Twoje zdanie na ten temat?

Monika: Fizycznie to nie jest ciężka praca, natomiast wymaga dużego zaangażowania.

Bycie blogerką, to nie tylko pisanie bloga.

Szczerze? Dziś to najmniej pisanie bloga. To bycie codziennie na Instagramie i Facebooku, na grupach, pisanie newsletterów. Jeszcze 6 lat temu blog był w centrum, dziś coraz częściej to Instagram.

Praca blogerki to przyjemna bardzo praca, ale niektórym wydaje się, że dostajemy pieniądze za zrobienie sobie zdjęcia z jakimś produktem. A tak naprawdę dostajemy pieniądze za to, że przez kilka lat dzień w dzień budowaliśmy społeczność, która nas polubiła, która nam zaufała, za to, że się odsłaniamy i pielęgnujemy naszą wiarygodność, za to, że tworzymy 99% treści za darmo, by zarobić na tym 1%.

Z perspektywy otoczenia praca na blogu to bułka z masłem. Ja uważam, że to przyjemna, choć bardzo angazująca praca i wymaga od nas stałej obecności, wymyślania, pisania, robienia zdjęć, doszkalania się, bo przecież nie rodzimy się ze znajomością mechanizmów mediów społecznościowych.

Danka: Co jest celem Twojego bloga?

Monika: Po pierwsze – to jest moje miejsce w sieci, gdzie mogę pisać to, na co  mam tego dnia ochotę i opisywać emocje, którymi chcę się podzielić.

Po drugie – to podstawa do kontaktu z Czytelniczkami, pretekst do rozmów z ludźmi, nawiązywanie dyskusji.

Po trzecie – to moja praca, więc celem bloga jest także zarabianie pieniędzy, choć, jak widzisz, to jest dopiero na trzecim miejscu.

Cel mojego bloga to też wesprzeć kobiety.

Nie wiem, w jakim stopniu mi się to udaje, ale także o tym myślę, gdy
piszę swoje teksty.

Danka: Co radziłabyś kobietom, które myślą o zbudowaniu swojego biznesu blogowego? Od czego powinny zacząć? Na co się przygotować?

Monika:

Najlepiej to…zacząć.

W tym przypadku jedyną drogą na skróty jest pokazywanie nagiego ciała, a przecież nie o to chodzi. 

Blogowanie to zajęcia dla wytrwałych, więc daj sobie rok czasu, sprawdź, czy masz na to siłę, czy w ogóle to Cię kręci, czy umiesz dzielić się emocjami, zastanów się, o czym chcesz pisać, jakie wartości przekazywać.

Tego nie wymyślisz w 5 minut, tego dowiesz się działając.

Danka:

Świetny wywiad! Myślę, że będzie inspiracją dla niejednej z Nas. Ogromne dzięki za to, że jesteś. Ale wiesz… tak w ogóle za to, że jesteś!

Podobał się wywiad? Chcesz dowiedzieć się więcej o Monice?

Koniecznie odwiedź jej blog oraz pozostałe jej miejsce w sieci.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *