Według mnie nawyk to taka czynność, którą wykonujesz regularnie przez jakiś, a kiedy, np. przestajesz, to Ci jej (tej czynności) brakuje.
Mój przykład nawyku: jedzenie zdrowych posiłków samodzielnie przygotowanych. Odstępstwo: wyjazd na wakacje lub do rodziny, gdzie do jedzenia są inne produkty niż te których ja używam na co dzień. Tęsknię wtedy za owsiankami i kaszą z warzywami na obiad (śmiech).
Kolejny przykład, to wypicie szklanki wody zaraz po przebudzeniu, a ostatnio to nawet biorę ze sobą szklankę „do łóżka”, żeby była pod ręką.
Oczywiście pisząc o nawykach, mam na myśli takie, które mogą doprowadzić nas do zmiany, której konsekwencją jest zdrowszy styl życia.

Zdrowszy styl życia, czyli jaki?
Według mnie zdrowy styl życia to taki, kiedy jesteśmy świadomi tego, co jemy, co wybieramy i dlaczego to wybieramy. Taki, kiedy śpimy odpowiednią ilość godzin w ciągu doby i najlepiej regularnie uprawiamy jakąś aktywność fizyczną.
Wiem, że nie każdy ma w sobie tyle motywacji i samozaparcia, aby zmienić się z dnia na dzień, ale nikt też nie powiedział, że od razu mamy zmieniać wszystko.
Ważne, abyś pamiętała, że:
- z osoby mało aktywnej nie staniesz się sportowcem po kilku treningach,
- z osoby, która je niezdrowo nie staniesz się od razu super specjalistą, który jest świadomym konsumentem, potrafi samodzielnie policzyć kalorie i je same zdrowe rzeczy,
- z osoby, która prowadzi tryb nocny, wieczorami siedzi przy komputerze i nie zwraca uwagi na warunki snu, nie wdrożysz nagle 100% odwrotnego podejścia.
To wszystko wymaga od nas pracy i podejmowania coraz to nowych wyzwań, po to aby ostatecznie osiągnąć nasz wymarzony cel.
Warto dodać, że prawie każda osoba, która decyduje się na zmianę stylu życia, sposobu jedzenia, włączenia aktywności fizycznej, ma w tym ukryty cel – chce schudnąć lub lepiej wyglądać, aby podobać się bardziej sobie, o innych już nie wspominając. Dlatego kiedy podejmujemy decyzję o zmianie stylu życia, dobrze też zajrzeć w głąb siebie, aby poszukać prawdziwej przyczyny chęci zmiany, bo jej znalezienie da nam jeszcze większą motywację do działania. Warto rozumieć, co tak naprawdę pcha cię do zmiany.
Jak zatem zacząć?
W odpowiedzi na to pytanie zacytuję mojego męża: „jak najszybciej” (śmiech).
Jeśli należysz do osób, które mają ogromne zapasy silnej woli, to po pierwsze gratuluję, bo jesteś w nielicznej grupie, a po drugie, możesz zabrać się za wdrażanie w życie więcej niż jednego nawyku jednocześnie.
Jeśli jesteś jednak typem osoby jak większość z nas, czyli masz mniejsze zasoby silnej woli, to zacznij małymi krokami i powoli wdrażaj kolejne zmiany.
Określ sobie w konkretach czego chcesz, jak chcesz jeść, na czym ci zależy, ile razy w tygodniu pójdziesz na spacer, co następnie wdrożysz, jaka będzie twoja lista zakupów, czego chcesz więcej w swojej diecie, od kiedy odkładasz i nie używasz podczas posiłków telefonu, co zmieniasz w swojej sypialni, itd.
To jest absolutna podstawa!
Pewnie nie raz postanawiałaś sobie, że „od nowego roku”, że „od poniedziałku”, że „od następnego tygodnia, miesiąca” weźmiesz się za siebie, pójdziesz na dietę, zaczniesz ćwiczyć. I tak dalej….
Idziesz więc na dietę, męczysz się, bo prawie wcale nie jesz niczego, co lubisz, ale zrzucasz te 2 kg i z radością wracasz do starych nawyków, bo „ile można jeść warzywa i owsiankę?”.
Takie podejście nie ma sensu!
Lepiej zacząć jeść po prostu trochę inaczej, mniej, regularniej, więcej warzyw, ale takich, które lubisz. Gdy będziesz zwracała uwagę na swoje potrzeby, gdy będziesz dla siebie dobra, gdy będziesz ze sobą negocjowała, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że te nawyki z Tobą zostaną, bo nie będą dla Ciebie aż takim wyrzeczeniem.
Jeśli chodzi o aktywność fizyczną, to pozwól, że opowiem Ci, jak to było u mnie na początku.
Chciałam zacząć ćwiczyć, ale… najpierw nie miałam odpowiednich butów, potem spodni, bluzki, karnetu, itd. No bo jak bez tego wszystkiego?
Oczywiście to były tylko wymówki, bo tak naprawdę to zwykłe lenistwo i brak silnej woli powodowały takie zachowania. Ostatecznie jednak kupiłam wszystko co potrzeba i poszłam na zajęcia. Nie żałowałam ani chwili spędzonej na sali! Ba! Wzięłam udział nawet w maratonie fitnessowym (śmiech). Później miałam kilka lat przerwy, ale ostatecznie od jakichś 8-9 lat w moją codzienność jest wpisana aktywność fizyczna. Jakakolwiek, byleby była.
Nie wiesz, jaka aktywność będzie dobra na początek? Specjalistką od ćwiczeń ruchowych jest Karolina Gaczyńska i to do Niej Cię odsyłam w tym zakresie.
W połączeniu ze zdrowym odżywianiem i snem, który jest dla mnie bardzo ważny naprawdę nieźle funkcjonuję. Mam bardzo dużo energii, choć i tak z natury jestem energiczna (śmiech).

Patrząc wstecz, to w sumie najpierw wprowadziłam w życie aktywność fizyczną, a jak już stało się to moim nawykiem, wtedy wzięłam się za jedzenie. Myślę, że gdybym chciała zmienić te obie rzeczy w tym samym czasie, to mogłoby mi się nie udać. Ze snem natomiast nigdy nie miałam problemów. Śpię ok. 7 godzin dziennie, a w weekendy co najmniej 8. Zwracam uwagę na to, aby nie chodzić spać zbyt późno, przed snem nie używam komputera, telefonu ani nie oglądam TV. Staram się wyciszyć, mieć wywietrzoną sypialnię, a moje miejsce snu jest spokojne i przytulne.
Jeśli chodzi o Ciebie, to oczywiście sama musisz zdecydować (w kwestii zmiany nawyków), co będzie (naj)lepsze dla Ciebie. Może już jesz zdrowo, a jedynie potrzebujesz włączyć aktywność fizyczną co Twojego codziennego planu dnia lub odwrotnie. Ważne, aby nie „rzucać się” na wszystko na raz, bo możesz stracić motywację.
Jestem zwolennikiem wolniejszych, ale trwałych zmian.
We wszystkim, co robisz obserwuj siebie: to jak reaguje Twoje ciało, jak się czujesz po takim czy innym posiłku, która aktywność sportową lubi twoje ciało. Nie wszystko jest dla wszystkich i trzeba znaleźć swój „złoty środek”
Ci mi dała ta zmiana i daje nadal?
Zmiana nawyków na zdrowy styl życia dała mi dobre samopoczucie, większą świadomość ciała i ducha, energię do działań (których jak każdej z nas nie brakuje na co dzień), większą akceptację siebie, zadowolenie z siebie, co przenosi się także na relacje z ludźmi, którzy są wokoło mnie.
Sama więc sobie odpowiedz, czy warto.
Wiem, że jesteśmy niecierpliwi i chciałybyśmy szybkich efektów. Jednak na wyrobienie nowych nawyków potrzebny jest czas. Według jednych źródeł nawyk kształtuje się w 21 dni, a według innych w 60 dni, nie ma co więc temu zawierzać, a trzeba po prostu uzbroić się w cierpliwość.
Daj sobie więc czas, ale nie czekaj na jutro, za tydzień, za miesiąc. Czas i tak minie, a Ty możesz już dzisiaj zrobić coś dla siebie.
Nie odkładaj siebie na później. Najważniejszą osobą w Twoim życiu jest ta, na którą patrzysz codziennie w lustrze.
Masz pytania? Zapraszam do komentowania.